-Już, Ginny. Nie płacz. .odezwał się Harry
-Eee...Przepraszam Cię, bardzo...Oni nas zmusili i...
-Nie matrtw się, Ginny. Z uśmiechem wyglądasz osiedle lepiej -Uśmiechnął się promiennie. -Już po tym. Teraz proszę, znasz jakieś zaklęcie, które uwolni mnie z tych węzłów?
-Yyy...Znam, ale ci mogę pokaleczyć rękę, a to może boleć...Już tyle bólu przeżyłeś.
-Trudno.
-BOMBARDO!
Harry syknął z bólu, a Ginny wyjęła małą buteleczkę.
-To łzy Feniksa. -Rzekła. -Harry, już. Wiem jak to boli.
Malała jedną na rękę Harry'ego, a rana zniknęła.
-Ron, mam plan jak z tąd... -Rzekła Ginny.
-Och nie przeszkadzam? Te miłe, czułe słówka...Potter się zakochał? -Prychnął.
Pewnie planujesz ślub? Nie z Ginny! Nie zasługujesz na nią!
-Ron, proszę cie. Nie zaczynaj.
-A ty nie zaczynaj planować małżeństwa z Ginny. -Ron podszedł do Harry'ego.
Walnął go z całej siły w twarz. Harry krwawił. Z nosa mu leciała krew, a z buzi leciały mu małe stróżki krwi.
-Ron! -Ryknęła Ginny! RONALDZIE WEASLEY, TY DUPKU!
-Skończyły się łzy Feniksa. -Ukryla twarz w dłoniach.
-Ginny, czekaj. -Wypluł krew z buzi. On ma rację...Tak, zakochał em się w tobie. Jednak ci popsuje życie. Nie rozumiesz, ja....Nie nadaje się. Powinienem żyć sam. W sumie to powinienem w ogóle nie żyć.
Ginny dotarła mu łzę.
-Harry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Starałam się nad blogiem. Poiszę TRZY notki dziennie. Staram so3, proszę doceń to.