-Uciekamy. -Powiedział Ron.
-Złapcie się mnie. -Powiedziała Ginny.
Nagle poczuli jakby ktoś ich wepchał tam, gdzie na 100 % nie wejdą.
Stanęli w Norze. Pani Weasley też tam była.
-Och, kochaneczku. -Zwróciła się do Harry'ego. -Kto cię tak pobił?
-To ron. -Odpowiedziała Ginny.
-Ronald! -Podeszła do Rona. -Co to za bicie przyjaciół?
-Ale mamo...On planował małżeństwo z Ginny...Zakochał się w niej...-Wydukał Ron.
Pani Weasley zamilkła, a Harry poczuł ogromny wstyd.
-Harry...Czy to prawda? -Zapytała ostro pani Weasley.
Harry milczał. Nie znalazł odpowiedniego słowa.
-Mamo...-Odezwała się nagle Ginny. -Tak, Harry się we mnie zakochał. Z wzajemnością. Ją go KOCHAM! -Krzyknęła i rzuciła mu się na szyję.
-Ginny...-Powiedział niepewnie Harry. Ron poszedł obrażony do swojego pokoju.
Pani Weasley uśmiechnela się promiennie, a Harry poczuł ulgę.
-Ginny, cieszę się że znalazłaś takiego chłopaka jak Harry.
Pobiegli razem na górę.
Wyjątkowo krótki rozdizał, przepraszam
Harry i Ginny Opowiadanie
piątek, 7 sierpnia 2015
czwartek, 6 sierpnia 2015
5. ,,Potter się zakochał?''
-Już, Ginny. Nie płacz. .odezwał się Harry
-Eee...Przepraszam Cię, bardzo...Oni nas zmusili i...
-Nie matrtw się, Ginny. Z uśmiechem wyglądasz osiedle lepiej -Uśmiechnął się promiennie. -Już po tym. Teraz proszę, znasz jakieś zaklęcie, które uwolni mnie z tych węzłów?
-Yyy...Znam, ale ci mogę pokaleczyć rękę, a to może boleć...Już tyle bólu przeżyłeś.
-Trudno.
-BOMBARDO!
Harry syknął z bólu, a Ginny wyjęła małą buteleczkę.
-To łzy Feniksa. -Rzekła. -Harry, już. Wiem jak to boli.
Malała jedną na rękę Harry'ego, a rana zniknęła.
-Ron, mam plan jak z tąd... -Rzekła Ginny.
-Och nie przeszkadzam? Te miłe, czułe słówka...Potter się zakochał? -Prychnął.
Pewnie planujesz ślub? Nie z Ginny! Nie zasługujesz na nią!
-Ron, proszę cie. Nie zaczynaj.
-A ty nie zaczynaj planować małżeństwa z Ginny. -Ron podszedł do Harry'ego.
Walnął go z całej siły w twarz. Harry krwawił. Z nosa mu leciała krew, a z buzi leciały mu małe stróżki krwi.
-Ron! -Ryknęła Ginny! RONALDZIE WEASLEY, TY DUPKU!
-Skończyły się łzy Feniksa. -Ukryla twarz w dłoniach.
-Ginny, czekaj. -Wypluł krew z buzi. On ma rację...Tak, zakochał em się w tobie. Jednak ci popsuje życie. Nie rozumiesz, ja....Nie nadaje się. Powinienem żyć sam. W sumie to powinienem w ogóle nie żyć.
Ginny dotarła mu łzę.
-Harry...
-Eee...Przepraszam Cię, bardzo...Oni nas zmusili i...
-Nie matrtw się, Ginny. Z uśmiechem wyglądasz osiedle lepiej -Uśmiechnął się promiennie. -Już po tym. Teraz proszę, znasz jakieś zaklęcie, które uwolni mnie z tych węzłów?
-Yyy...Znam, ale ci mogę pokaleczyć rękę, a to może boleć...Już tyle bólu przeżyłeś.
-Trudno.
-BOMBARDO!
Harry syknął z bólu, a Ginny wyjęła małą buteleczkę.
-To łzy Feniksa. -Rzekła. -Harry, już. Wiem jak to boli.
Malała jedną na rękę Harry'ego, a rana zniknęła.
-Ron, mam plan jak z tąd... -Rzekła Ginny.
-Och nie przeszkadzam? Te miłe, czułe słówka...Potter się zakochał? -Prychnął.
Pewnie planujesz ślub? Nie z Ginny! Nie zasługujesz na nią!
-Ron, proszę cie. Nie zaczynaj.
-A ty nie zaczynaj planować małżeństwa z Ginny. -Ron podszedł do Harry'ego.
Walnął go z całej siły w twarz. Harry krwawił. Z nosa mu leciała krew, a z buzi leciały mu małe stróżki krwi.
-Ron! -Ryknęła Ginny! RONALDZIE WEASLEY, TY DUPKU!
-Skończyły się łzy Feniksa. -Ukryla twarz w dłoniach.
-Ginny, czekaj. -Wypluł krew z buzi. On ma rację...Tak, zakochał em się w tobie. Jednak ci popsuje życie. Nie rozumiesz, ja....Nie nadaje się. Powinienem żyć sam. W sumie to powinienem w ogóle nie żyć.
Ginny dotarła mu łzę.
-Harry...
4. Dwór Malfoy'ów
Obudził się w jakimś domu. Był on wykwitny i luksusowy. To na pewno nie była Nora.
-...Inaczej zabiję jego i całą ludzkość!
-Nie...Proszę...-Usłyszał błagający głos.
To Ginny! Pomyślał. Podnióśł się, ale nie poszedł dalej. Nie mógł zrobić ani jednego kroku. Nagle zobaczył że jest przykuty do ściany. Chciał się uwolnić i zaczął szukać swojej różdżki. Znalazł ją, ale na samym końcu pokoju. Nie mógł w takim razie się uwolnić. Postanowił słuchać, dźwięku, dobiegającego zza ściany.
-Nie zrobimy tego!!! -Tym razem był to Ron.
Tak, Malfoy. -Warknęła pani Weasley.
- Hahhahah! -To Bellatriks.
-Dobrze...Zrobimy to... -Wyszeptał Ron.
Drzwi się otworzyły. Do pokoju wszedł Ron, Ginny, pani Weasley i śmierciożercy.
Śmierciożercy coś szeptali, a Ginny patrzyła się na niego że współczóciem.
-Teraz cię wykończymy, Potter! --Zaśmiał się Greyback.
Harry spojrzał na Rona pytającym wzrokiem. On tylko spuścil głowę.
- ZACZYNAMY! -Ryknął któryś ze śmierciożerców.
-C-c-cruccio. - Wyszeptał Ron.
-Cruccio. -Powiedziała Pani Weasley.
Harry jęknął. Dostał jeszcze paroma zaklęciami. Teraz to już zwinął się, i wrzeszczał.
-Co?! Ron, pani Weasley, Ginny....Oni przeszli na ich stronę? Torturują mnie?! -Pytał się samego siebie Harry.
-Cru...-Zaczął Ron.
-Nieeeee!!!!! -Wrzasęła Ginny i pod biegła do Harry'ego. N
-Jego to boli! To zaklęcie NIEWYBACZALNE! -Te ostatnie słowa skierowała do śmierciożerców.
-Ginny...-Jęknął Harry. -Ginny proszę, powstrzymaj ich... -Spojrzał na nią i osunał się na ziemie. Ginny wybuchła płaczem. Śmierciożercy patrzyli na tą scenę z zaciekawieniem.
-Skoro nie....-Zaczął Lucjusz Malfoy. -To my to zrobimy.
-Crucci. -Wrzasnął.
Harry stracił przytomność. Obudził się przy Ginny. Kucnęła obok niego.
-Harry...-Szlochała. -Harry...OBUDŹ SIĘ!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)